wtorek, 29 czerwca 2010

" Czyste cięcie" Theresa Monsour


Doskonale się czyta „Czyste cięcie” – debiut Theresy Monsour, a jednocześnie pierwszy tom cyklu o sierżant Paris Murphy. Doskonale, bo sposób w jaki prowadzi fabułę trzyma czytelnika w napięciu do końcowych kart powieści – mimo, że kim jest morderca, dowiadujemy się na samym początku książki: „Był chirurgiem plastycznym i miał gabinet w Edinie. (…) Uzyskał dyplom lekarza w Akademii Medycznej na Uniwersytecie Nortwestern. Zrobił specjalizację w chirurgii ogólnej oraz chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej w uniwersyteckim szpitalu w Stanford. (…) Był żonaty i miał dwie córki. Był miłośnikiem pływania, lubił żagle, jazdę na nartach, windsurfing i golf. Lubił również polowania na egzotyczną zwierzynę.” (str.101). Taki był w pracy. A prywatnie? „Był alkoholikiem, który lubił drogą, czystą whisky w dużych ilościach. Był kobieciarzem pod wpływem alkoholu zmieniającym się w sadystycznego gwałciciela i mordercę. Był dręczonym poczuciem winy katolikiem, którego poczucie to doprowadziło do konfesjonału tylko po to, żeby napaść na księdza, gdy zadał mu pokutę zagrażającą jego uporządkowanemu światu. „ (str.167).
Tytułowe „Czyste cięcie” to rytuał mordercy – obcięcie skalpelem pukla włosów ofiary. Długie, jedwabiste w dotyku włosy to fetysz zabójcy – psychopatyczna pozostałość po trudnym dzieciństwie w świetle dewiacji swoich rodziców - ojca ciągnącego matkę za włosy po schodach w kłótni, a następnie gwałcącego ją „na zgodę” na oczach syna. I matki z pociągiem pedofilskim do własnego syna, próbującą molestować go seksualnie nucąc mu do ucha: „Luli la luli szepnę ci do ucha, Pięknego trzmiela ma poślubić mucha, Kościelnych dzwonów cały las już słucha, Pięknego trzmiela poślubiła mucha”.
Inteligentny, sprytny i szaleńczo przebiegły lekarz-morderca jest trudnym przeciwnikiem dla sierżant Paris Murphy, która oprócz stawiania czoła wysokim wymaganiom w pracy, boryka się z własnymi problemami małżeńskimi. Pomysłowość i ambicja tych bohaterów jest ogromna oraz chęć wygranej również. Sprawia to, że do ostatnich wersów w napięciu połykamy kolejne słowa i zdania książki.
Theresie Monsour udało się skonstruować kryminalny thriller, którego nie powstydziliby się najwięksi autorzy kryminałów ostatnich lat. Pomimo, że chwilami może denerwować tkliwość opisów uczuć Murphy dotycząca jej męża – jakby wyjęta z tanich romansideł oraz wyjątkowo dokładne opisy brutalnych zbrodni – książkę polecam gorąco! Nie tylko fanom kryminałów, ale również entuzjastom psychologicznych powieści – wszak „Czyste cięcie” to niezwykłe studium psychopaty.
Autor: Theresa Monsour
Tytuł: Czyste cięcie
Tytuł oryginału: Clean cut
Język oryginału: angielski
Przekład: Anna Łaskarzewska
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2009
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-61867-029
Wydawca: Wydawnictwo Aurum
Miejsce wydania: Warszawa

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Grzegorz Gortat "Niekompletność"


Gortat skonstruował „Niekompletność” niebywale starannie i stworzył na poły oniryczny, na poły realistyczny obraz powieściowej rzeczywistości. Jawa miesza się ze snem. Fikcyjni bohaterowie z przywoływanymi na kartach książki autentycznymi postaciami literatury: Kafką, Goethe'em, Kleistem, Novalisem czy Sandorem Marai. Główny bohater to rozczarowany swoim życiem i bardzo samotny malarz, poeta z potrzeby przelewania na papier swoich myśli i odczuć. Nieszczęśliwy z powodu odrzuconej miłości do pani de R. zagłębia się i wielokrotnie analizuje kilka przypadków sławnych śmierci, które – jak sam mówi - „ od dłuższego czasu owocnie zaprzątnęły mą uwagę”. Najnowsza książka Gortata to opowieść o niespełnieniu i o przemijaniu. Tytułowa „niekompletność” to nie tylko nieparzystość ilości kończyn ojca głównego bohatera. To również niekompletność uczuć – spowodowana trudnym życiowo scenariuszem, dalekim od oczekiwań. To niekompletność emocjonalna – spowodowana trudnymi relacjami na płaszczyźnie ojciec-syn. To również niekompletność życia bohatera – uczucie bezsensu, niemocy twórczej w codziennej pracy malarza – każe go traktować, jako rzemieślnika – a nie artystę. 150 stron prozy napisanej pięknym, literackim językiem. Tematyka książki, ciekawa formuła mieszania rzeczywistości z fikcją – nie pozwala przejść obojętnie obok tej książki. Skłania do myślenia, do stawiania sobie pytań, do analizowania. I chwała autorowi za to – zbyt wielu bowiem w obecnych czasach Niekompletnych uczuciowo i odczuciowo snuje się wokół nas.
Autor: Grzegorz Gortat
Tytuł: Niekompletność
Liczba stron: 150
Rok wydania: 2010
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-10-11739-7
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Miejsce wydania: Warszawa

sobota, 19 czerwca 2010

Bernhard Schlink "Lektor"


Czy kiedykolwiek zadaliście sobie pytanie, co potrzeba, by między piętnastoletnim chłopcem i trzydziestosześcioletnią kobietą narodził się namiętny romans? (Nie)wiele? Uśpić sumienie, rozbudzić w sobie pożądanie i przestać myśleć o konsekwencjach. Schadzki mają stały, utarty rytm. „Chłopczyk” przychodzi do niej codziennie o tej samej porze. Najpierw biorą kąpiel, potem kochają się, niewiele mówiąc o sobie. Z czasem zanim kobieta odda swe ciało „chłopczykowi”, każe czytać mu na głos książki. Dla gimnazjalisty specyficzna rola lektora jest drogą do seksu. Dla kobiety seks to droga do niezwykłego świata literackiej fikcji. Aż w końcu akt czytania literatury i akt miłosny łączą się z sobą tak ściśle, że trudno po pewnym czasie odgadnąć, co w tych spotkaniach jest bardziej pociągające i podniecające – erotyczne spełnienie czy lektura dzieł literackich. I nagle pewnego dnia kobieta znika z życia chłopca. Tak samo nagle, jak się w nim pojawiła. Bezkompromisowo wykorzystany chłopak rzuci się w wir zajęć studenckich, mnogich przelotnych miłostek i romansów, stanie się nieczuły, rozdarty wewnętrznie. „Lektor” Bernharda Schlinka jest dramatyczną książką. Opowieścią o wstydzie, który w swej sile jest w stanie zabić nawet chęć wolności. Kto jeszcze nie czytał - zdecydowanie powinien.
Autor: Bernhard Schlink
Tytuł: Lektor
Tytuł oryginału: Der Vorleser
Język oryginału: niemiecki
Przekład: Karolina Niedenthal
Liczba stron: 168
Rok wydania: 2009
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-7495-645-1
Wydawca: Wydawnictwo MUZA S.A.,
Miejsce wydania: Warszawa

niedziela, 13 czerwca 2010

"Dziennik" Sandor Marai



To jest więcej niż zwykły dziennik, po wielekroć więcej. Nie jest zwykłym zapisem codzienności – do jakich przyzwyczajeni jesteśmy sięgając po dzienniki. Niemniej jednak z ręką na sercu mogę powiedzieć tylko jedno - „Dziennik” to dzieło fascynujące. Od początkowych kart po same końcowe wersy. Wielowarstwowy, wielopłaszczyznowy – pozwalający smakować zapisane w nim słowa litera po literze.
„Literatura mogłaby być wyznaniem wiary: to trochę patetyczne, ale w każdym razie to jedna z możliwości. Ale może to być zabawą... i w końcu – czyż nie jest to prawdziwym sensem wielkiej sztuki? Każdy pisarz, każdy artysta w akcie tworzenia upodabnia się do dziecka, które w skupieniu buduje z klocków sobie tylko wiadomej piękności dzieło.” ("Dziennik", s.132).
Znalazłam w nim odbicie historii we wrażliwym umyśle niezwykłego intelektualisty, przekształcającym się w refleksje nad postawą człowieka wobec dramatu wojny. Dramatu upokorzeń dni płynących w totalitaryzmie. Znalazłam w nim przejmującą i dramatyczną opowieść o życiu w realiach, w których intelektualista zmuszony jest żyć.
„Pisać można tylko w warunkach sprzyjających i tylko dopóty, dopóki te warunki istnieją. (...) Pisać tylko ze znajomością sztuki pisania, wyrażania, z wiedzą o człowieku, a więc po prostu, ale i z pewną dozą sztuczności, jakby ta chwila miała być ostatnia, ale jednocześnie jakbyś miał jeszcze bardzo dużo czasu: musisz mieć wystarczająco wiele czasu, jeśli chcesz się wypowiedzieć zgodnie z regułą pisania. W przeciwnym razie pisz tylko ulotki.” ("Dziennik", s.35).
Znalazłam doskonałe miniatury reporterskie z praktycznie każdego miejsca, w którym Márai przez dłuższy lub krótszy czas przebywał. Znalazłam wspaniałe, błyskotliwe w formie i treści zapisy wrażeń z lektur, całe zbiory niezwykle trafnych myśli i rozważań – nieprzeintelektualizowanych, pomimo swojej wartości merytorycznej dostępnej dla czytelnika.
„Wydaje się, że literatura światowa zaniemówiła. Owszem, są i dziś pisarze, pisują utwory, ale literatury światowej – w sensie wielkiego umysłowego współdziałania, jakim była w epoce humanizmu czy w XIX wieku – teraz już nie ma. Istnieje zapewne wiele przyczyn. Święty Hieronim powiada na przykład, że nie warto grać na cytrze przed osłem.” ("Dziennik", s.122).
„Dziennik” okazał się dziełem wybitnym. Polecam każdemu. Jeśli nawet "Dziennik" będzie pierwszym czytanym przez was utworem tego autora, to sama osobowość pisarza – przebijająca się w wersach „Dziennika” zachęci was do zapoznania się z innymi jego utworami.
Autor: Marai Sandor
Tytuł: Dziennik
Tytuł oryginału: Naplo
Język oryginału: węgierski
Przekład: Teresa Worowska
Liczba stron: 637
Rok wydania: 2009
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-07-03199-6
Wydawca: Czytelnik, Wydawnictwo
Miejsce wydania: Warszawa
 
Copyright 2009 Exlibris. Powered by Blogger
Blogger Templates created by Deluxe Templates
Wordpress by Wpthemesfree